Szłyśmy bardzo wolno wąskimi
uliczkami i cieszyłyśmy się z jakże rzadkiej, pięknej pogody.
-Co powiesz na małego shaka
przed śpiewaniem?- zagadnęła mnie Izzy. Pokiwałam głową i przekroczyłyśmy próg
Milkshake City.
-Witam moje piękne
dziewczęta, to co zwykle?- zapytał Mark. Był byłym chłopakiem Izzy, ale
utrzymywali bardzo zdrowe kontakty.
-Jasne.-odpowiedziałam z
uśmiechem i spojrzałam na telewizor na którym akurat leciała jakaś stacja muzyczna.
A teraz najnowszy hit,
najpopularniejszego boysbandu w kraju. Oto One Direction i ich „One Thing”.
Mój uśmiech automatycznie
zszedł. Spuściłam głowę, co nie umknęło uwadze mojej przyjaciółki.
-Ej, jak kiedyś ich spotkamy
to pozwolę Ci pierwszej ich zaatakować, tylko się nie smuć.- powiedziała, a ja
się zaśmiałam. Wzięłyśmy swoje napoje i zmierzyłyśmy do naszego miejsca.
Intuicja podpowiadała mi, że coś się dzisiaj wydarzy, ale nie potrafiłam
stwierdzić co. Rozstawiłyśmy swoje rzeczy i zaczęłyśmy śpiewać nasze ulubione
piosenki, a ludzi cały czas przybywało.
~*~
Kolejny dzień cudownego życia
rozpoczęty. Właśnie szliśmy z chłopakami
w stronę London Eye do naszej ulubionej butki z lodami, gdy zauważyłem
jakieś zamieszanie. Skierowałem się w tamtą stronę i usłyszałem dziwnie znajomy
śpiew. Nie potrafiłem stwierdzić skąd go znałem. Z ciekawości zacząłem
przedzierać się przez tłum, zostawiając za sobą chłopaków z minami typu WTF?
Zatrzymałem jakąś dziewczynę.
-Wiesz może co tam się
dzieję?- zapytałem
-Tak, moje dwie znajome
śpiewają. Ty jesteś Zay...- nie dokończyła bo zatkałem jej buzie.
-Nie mów tego głośno,
proszę.-powiedziałem jej szybko.
-Ok, ale wątpię, czy to coś
pomoże. Skoro ja Cie rozpoznałam każdy da radę.-odpowiedziała.
Zignorowałem jej komentarz i
zadałem kolejne pytanie.
-A jak one się nazywają?
-Izzy Anderson i Cass Wilson,
a co Ty taki ciekawy?- zapytała, ale nie odpowiedziałem, bo odszedłem w szoku.
Odnaleźli mnie chłopaki.
-Ej stary co jest?- zapytał
Lou.
-Wyglądasz jakbyś trupa
zobaczył.-dodał Liam.
-Bo tak właśnie się
czuję.-odpowiedziałem cicho.
-O czym ty gadasz Zayn?-
zapytał Harry.
-Pamiętacie Cassie?
-No jasne, to tak laska na
której punkcie miałeś przez cały czas obsesje. No nie?
-To nie była obsesja.
-Nie, w cale. Ej Liam mam do
niej zadzwonić? Myślisz, że się nie rozłączy? Hazza weź ty do niej zadzwoń i
zobacz jaki ma humor?- zaśmiał się Horan.
-Dobra mniejsza o to.
Pamiętamy ją i co z tego?- zapytał loczek.
- Bo ona właśnie tam
śpiewa.-powiedziałem i wskazałem palcem tłum.
-Coooo?!- krzyknęli razem i
pobiegli zobaczyć.
Nigdy nie pokazywałem im jej
zdjęć. Nie wiem czemu, może bałem się. Ale czego?
Skierowałem się do reszty,
gdy dziewczyny przestały śpiewać, a tłum zaczął się rozchodzić. Takie moje
szczęście. Nie chciałem, żeby mnie teraz zobaczyła. Owszem bardzo za nią
tęskniłem, ale się bałem jej reakcji. Wokół było coraz mniej ludzi i w końcu ją
dostrzegłem. Zmieniła się, może nie do końca z wyglądu. Bo włosy dużo dłuższe,
ale wciąż tak samo czarne i kręcone. Twarz jej troszkę wydoroślała i była
wyższa, to jedyne zmiany jakie zauważyłem w jej wyglądzie. Chodziło bardziej o
sposób poruszania się, wyraz twarzy i gesty. Była bardziej ostrożna i
stonowana. Nie tak jak zawsze radosna i roześmiana, chociaż uśmiech z jej
twarzy nie schodził. Ale to nie był ten uśmiech. Popatrzyłem na dziewczynę z
którą stała. Nie znałem jej, ale wydawała się być oddana Cass. Zobaczyłem, że
zmienił się jej wyraz twarzy na wściekły, powędrowałem za jej wzrokiem który
zatrzymał się na moim zespole. Czułem kłopoty. Zobaczyłem tylko jak mówi coś do
Cassie, a reszta potoczyła się bardzo szybko, aż za szybko.
_________________________________________________________________________
Pierwszy rozdział jest : Dziękuję już za 2 obserwatorów, nie wiecie na wet jak si,ę ucieszyłam. Niestety nikt nie skomentował, ale mam nadzieję, że nadrobicie to. Także następny rozdział pojawi się, gdy przybędą komentarze. Może to ciut szantaż, ale nie widzę innej opcji. Miłego czytania :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz