niedziela, 27 maja 2012

~9

Toczyłem wewnętrzną walkę ze samym sobą. Z jednej strony Cassie nie była moją dziewczyną i mogła robić co tylko chce, a tym bardziej Lou ,który jest przecież moim najlepszym przyjacielem. A z drugiej to co czułem do tej dziewczyny było silniejsze, tak silne że miałem ochotę wejść tam i dać Tomlinsonowi w twarz. Stałem niespokojny, a moje ręce się trzęsły. Nagle ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem burzę ciemnych loków i skacowane, zielone spojrzenie.
-Ej, Zayn co jest?-zapytał mnie Hazza.
Pokręciłem tylko głową i wkroczyłem do kuchni akurat, gdy chłopaki przestali gadać. Posłałem Louisowi dziwne spojrzenie i skierowałem się po aspirynę.
-Kacyk jest?-zapytał rozbawiony Liam, który najwidoczniej za wszelką cenę chciał rozluźnić atmosferę.
-Jak morderca.-oznajmił cicho Harry.- Czy znowu udawałem, że jestem Harrym Potterem?-zapytał po chwili.
Na co wszyscy troje parsknęliśmy śmiechem, przypominając sobie ostatni raz, jak Styles wpadał na ścianę, bo myślał ze trafi na peron 9 i 3/4.
-Tak, ale nie było źle.  Mówiłeś tylko, że nie możesz czarować.-odpowiedział mu Payne, na co na twarzy Loczka pojawił się zażenowany uśmiech. Nagle do kuchni weszła Izzy z moją przyjaciółką, a mi zepsuł się humor. Nie umknęło to uwadze Liama, który posłał mi pytające spojrzenie. Powiedziałem mu bezdźwięcznie, że pogadamy potem. Pokiwał głową.
-Przepraszam, czy ktoś jeszcze widział wczoraj jednorożce?-zapytała Izz.
Zareagowaliśmy podobnie jak 5 minut temu.
-Nie, ja widziałam tylko goły tyłek Hazzy, jak schodził po wodę w nocy.-powiedziała Cassie, a Harry po raz kolejny tego dnia oblał się rumieńcem.-Spokojnie, ładny jest więc możesz go pokazywać częściej.-powiedziała i go przytuliła. Znowu się roześmialiśmy.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Automatycznie krzyknęliśmy:"Ja nie otwieram".
-Spoko, ja pójdę.-powiedziała mulatka i zniknęła za drzwiami.
~*~
W domu cały czas panowała napięta atmosfera. Niby było jak zawsze, ale czułam coś niepokojącego. Poszłam otworzyć drzwi, bo wiedziałam , że żadne z tych skacowanych obiboków tego nie zrobi. Podeszłam do nich, pociągnęłam za klamkę, a moim oczom ukazała się średniego wzrostu brązowowłosa dziewczyna, o jasnych oczach które po zobaczeniu mnie zaczęły cisnąć błyskawice.
"No pięknie" pomyślałam.
-Słucham, jak mogę pomóc?-zapytałam miło.
-Szukam Liama Payne'a.-odburknęła mi.
-Już go wołam.-powiedziałam i pobiegłam szybko w stronę kuchni, aby usunąć się z linii ognia.
Weszłam do pokoju i akurat małpoludy przestały się rzucać jedzeniem. Od razu spojrzeli na mnie.
-Li, ktoś do Ciebie.-powiedziałam.
-Do mnie? A kto?-zapytał.
-Nie wiem, jakaś dziewczyna. Chyba nie bardzo przypadłam jej do gustu.-oznajmiłam, na co ciemny blondyn wyszedł zdziwiony z kuchni.
Po kilku minutach w drzwiach stanął Liam wraz z tamtą dziewczyną.
-O cześć Hazel.-powiedział Louis.
-Hej Lou.-odpowiedziała.
Uniosłam brwi , zupełnie nie kumałam o co chodzi. Spojrzałam na Izzy która była równie zdziwiona co ja. Zayn zauważając moje zakłopotanie zabrał głos.
-A tak, dziewczyny to Hazel, kuzynka naszego pana Payne. Haz to moja najlepsza przyjaciółka Cassie i znajoma Izzy.-powiedział mulat.
Dziewczyna na te słowa uśmiechnęła się pięknie do Malika i jak na zawołanie pomachała nam na przywitanie, wciąż posyłając chłopakowi ukratkowe spojrzenia. O dziwo w tym samym czasie starała się zwrócić uwagę Harrego. Nie podobało mi się to.
 Starałam się do niej uśmiechnąć, ale wyszedł mi tylko dziwny grymas. Czyżbym była o nią zazdrosna? Ale dlaczego? Przecież Zayn to mój przyjaciel, a Hazzę znam parę dni. Zupełnie nie rozumiałam swoich uczuć.
~*~
Czułem się dziwnie. Siedzieliśmy gadając i jedząc pizze, ale czułem dystans pomiędzy wszystkimi. Spojrzałem na Liama który wydawał się wołać"Powiedz mi w końcu o co chodzi!" Wstałem i wziąłem brudne talerze ze stołu.
-Liam, mógłbyś mi pomóc.-powiedziałem i posłałem mu znaczące spojrzenie.
-Jasne.-odpowiedział i oboje poszliśmy do kuchni.-Stary, co jest?
-Słyszałem jak gadałeś z Lou o tym, że się całował z Cass.-powiedziałem.
 Liam uderzył się w czoło z otwartej dłoni.
-Kurde, on miał Ci to powiedzieć, żebyś się nie dowiedział przypadkiem.-powiedział.
-Coś nie wyszło, ale to nie ważne. Potrzebuję twojej rady. Co mam z tym zrobić?
-Z tego co wiem to jemu nie zależy tak jak Tobie. Idź i powiedz jej co czujesz, proste.
-Pojebało Cię, to wszystko zniszczy.-prawie krzyknąłem.
-Wiesz co Zayn? Zdążyłem ją już trochę poznać i założę się, że ona tylko na to czeka. Spróbuj bo nie dasz sobie spokoju.-powiedział i wyszedł zostawiając mnie z armagedonem w głowie.
_____________________________________________________________________
Bum, kolejny wpadł :) Mam nadzieję, że się podoba, ja jestem z niego średnio zadowolona, ale chyba nie jest bardzo źle. Mam jakiś zastój artystyczny, ale staram się dzielnie z nim walczyć. Chce też podziękować, bo doczekałam się w końcu komentarza, oczywiście liczę na więcej i czekajcie, bo teraz dopiero cała historia się rozkręci. Dzięki za czytanie :)

wtorek, 22 maja 2012

~8

Byłem chyba jedyną świadoma swoich poczynań osoba wśród wszystkich osób mnie otaczających. W sumie mogłem się tego spodziewać, impreza na 60 osób i mnóstwo alkoholu. Siedzimy tu już jakieś 3 godziny, a chłopaki zachowują się gorzej niż zawsze. Horan biega po całej sali i krzyczy "Czy ktoś może mi wskazać drogę do lodówki?", Malik już 10 raz pyta mnie gdzie znajdzie lustro. Cassie i Louis gdzieś zniknęli. Izzy bawi się z jakimiś laskami. A Hazza siedzi obok mnie i gada ze swoim odbiciem w szklance, albo szepcze coś o tym, że nie może czarować poza Hogwartem.
To nie jest normalne. Siedzieliśmy tak jeszcze trochę, aż dotarli do nas średnio trzymający się na nogach Cass i Lou.
-Kurwa, tego się nie da znieść na trzeźwo!-krzyknąłem w zasadzie sam do siebie i zabrałem Harremu szklankę z której pociągnąłem porządny łyk. Czego od razu pożałowałem, bo zrobiło mi się niedobrze.-Wracamy do domu.-zakomunikowałem i zebrałem całe najebane towarzystwo.

-Liam, ona znowu rzyga, a mi się już troi ten kibel i nie wiem które włosy mam łapać.-wybełkotał Zayn.
-Ah, kładź się spać. Ja tam pójdę.-powiedziałem i od razu skierowałem się w stronę ubikacji w której siedziała mulatka.
Wyglądała na bardzo zmęczoną i chyba zaczynała trzeźwieć, bo gdy otworzyłem głośno drzwi mocno się skrzywiła.
-Główka boli?-zapytałem
-Napierdala raczej.-odpowiedziała Cassie.
-Trzeba było tyle nie pić.-zaśmiałem się
-Ciszej.-zdążyła poprosić i znowu musiała zwymiotować. Automatycznie złapałem jej długie, czarne włosy żeby jej jakoś pomóc. Wstała szybko i doprowadziła się do porządku.
-Dziękuję, że tu jesteś.-powiedziała po wszystkim.
-Nie ma za co, zawsze będę.-uśmiechnąłem się.
Nagle zauważyłem, że posmutniała, jakby ją coś przybiło.
-Coś się stało?-zapytałem.
-W sumie to nie wiem. Nie potrafię przypomnieć sobie niczego, co robiłam z Lou.-powiedziała i spuściła głowę.
-Na pewno nic się nie stało.-powiedziałem, choć w głębi nie byłem tego w cale pewien.
-Dziękuję.-szepnęła i położyła się na moje kolana, natychmiast zasypiając. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem na kanapę.
Postanowiłem rano pogadać z Louisem, może jemu coś zostało w głowie. Z taką myślą zasnąłem już nad ranem.
~*~
Mój mózg pulsował jakby chciał się wydostać z czaszki. Od razu pożałowałem wypicia takiej ilości wódki. Wstałem i z ledwością dałem radę zejść po schodach w poszukiwaniu wody i aspiryny. Mój umysł jaśniał z minuty na minutę i zacząłem słyszeć czyjąś dyskusję. Z ciekawości stanąłem i schowałem się za kolumną, żeby lepiej usłyszeć wypowiadane słowa.
-Pamiętasz co wczoraj z nią robiłeś?-rozpoznałem głos Liama.
-Mniej więcej, na pewno nie doszło do niczego więcej.-odpowiedział ten drugi.
-To znaczy?
-Tylko się całowaliśmy, długo. Ale Niall nam przerwał.
W moim mózgu toczyła się bitwa, kto mógł wypowiedzieć te słowa.
-Louis!! Dobrze wiesz jaki ,ma stosunek do niej Zayn! Czemu to zrobiłeś?!-krzyknął Payne.
"LOUIS!" krzyczałem w myślach. 
Nie wiedziałem nawet jak bardzo sprawy zaczną się komplikować. A to był tylko początek.

czwartek, 17 maja 2012

~7

-Nosz bez jaj. Jak wy to zrobiliście?-krzyczał zdenerwowany Harry.
-Ej spokojnie przecież żyjemy-próbowała rozluźnić atmosferę Cassie.
-Aaa niby starsi, a głupsi. Zwariuję tu!-krzyknął i odszedł.
-Spoko, przejdzie mu.-powiedział Lou i puścił oko do Cass.
Zaczęliśmy się głośno śmiać.
-Ejj on ma rację, nie był to mądry pomysł odcinać linkę bezpieczeństwa Zayn.-powiedział Liam.
-Oj tam, oj tam. Przecież nic się nie stało.Tylko rozciąłem sobie brew.
-I skręciłeś mi nadgarstek upadając.-dodała Cassie.
-PRZEPRASZAM ZNOWU.-powiedziałem i zacząłem ja ściskać i całować w rękę.
-Jak dzieci.-zaśmiał się Niall i ruszyliśmy do samochodu, aby wrócić do domu.

-Home, sweet home.-podśpiewywał pod nosem radosny Niall kierując się w stronę lodówki.
-Ej Cass, powiedziałam twojej mamie, że coś Ci się stało.-zaczęła nieśmiało Izzy.
-Cooo?
-No tak i ona teraz wydzwania do mnie. Może lepiej pojedźmy tam.
-Boże widzisz, a nie grzmisz.-zwróciła się ku górze brunetka.-Zgadamy się jakoś potem chłopaki.-powiedziała, pocałowała mnie w policzek i wyszła pospiesznie.
-Miłość się odradza.-skomentował Lou.
-Ej stary, to nie miłość.-powiedziałem i rzuciłem w niego poduszką.
-Nie, w cale.-zaśmiał się Liam.
-Dobra bałwany koniec tematu.-zarządziłem.
Nagle do pokoju wszedł Harry z dziwną miną.
-Co jest Hazza?-zapytał Niall, który wrócił do nas z kanapką.
-Ktoś z was sprawdzał telefon?
-Nie.-odpowiedzieliśmy chórem.
-To mamy przejebane.-powiedział i pokazał nam Iphona.
50 NIEODEBRANYCH POŁĄCZEŃ OD PAULA.
Jesteśmy martwi...
~*~
-Jak możesz być tak nieodpowiedzialna?Miałaś wypadek i dowiaduję się tego od Izabelli?-mówiła moja mama.-Z kim ty tak właściwie spędzasz ten cały czas?
-Z Zaynem.-powiedziałam cicho, ale to usłyszała. Jej oczy zrobiły się ogromne, jak spodki.
-Co takiego?Cassandro, zapomniałaś już co takiego ten chłopak zrobił?
-Mamo, a jakby tata wrócił, nie dałabyś mu szansy?-zapytałam, trafiając w jej słaby punkt.
-Tak...-odpowiedziała i dała mi znak, że mogę już iść. -Ale wiedz, że nie będę tego pochwalała.-powiedziała, gdy szlam do siebie. 
Weszłam do pokoju i od razu włączyłam komputer. Przejrzałam parę stron i pomyślałam, że zadzwonię do Zayna.
-Hej
-No cześć i jak z mamą?-zapytał
-Łatwo nie było, ale żyję.A jak u was?
-Było blisko zabójstwa, bo nie odbieraliśmy telefonów Paula. Ale mieliśmy dla niego nową piosenkę i złagodniał.
-Hahhahaha, przepraszam że was zajmuję.
-Spoko. Ej dzisiaj idziemy na imprezę. Niall zaprosił już Izz, chyba nie muszę pytać, czy przyjdziesz?
-Już to zrobiłeś-zaśmiałam się. -Ale chętnie pójdę.
-To super. Przyjedziemy po Ciebie o 20. A jak twoja ręka?-zapytał. Spojrzałam na nią i od razu zaczęła mnie boleć.
-Jest Ok, nie martw się. Do zobaczenia.-powiedziałam
-Paaa
Spojrzałam na zegarek. Miałam 1.5 h na przygotowanie się. Szybko wstała i zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego w mojej szafie. Zdecydowałam się na spódnicę i koszulę. Spojrzałam w lustro, wyglądałam dobrze. Zabrałam się za makijaż i po 10 minutach byłam gotowa. Zeszłam na dół i akurat zauważyłam, że już po mnie przyjechali. Rzuciłam szybkie 'Wychodzę!' i wybiegłam z domu.
_______________________________________________________________________
Trochę nudnawe, ale już niedługo. Mam nadzieję, że się podobało :)

poniedziałek, 14 maja 2012

~6



(Harry)
No games, no jokes, no fun, no laughing, 
No singing, No dancing, no fun, no games. Just serious.
(Liam)
It's very serious.
(Zayn)
Liam's moustache
(Liam)
Very serious!
(Zayn)
Yeah Yeah 
Otworzyłam oczy i przywitał mnie widok trzech debili z przyklejonymi sztucznymi wąsami, śpiewających mi nad uchem. Miła pobudka zawsze spoko. Rozejrzałam się po pokoju i spojrzałam na nich pytająco.
-Znowu zasnęłaś.-uśmiechnął się do mnie Harry.
-A gdzie reszta?-zapytałam przeciągając się.
-Niall i Izzy wyszli gdzieś razem, a Lou powiedział, że musi załatwić coś ważnego.-odpowiedział mi Zayn.
-Rozumiem.
-W kuchni czeka na Ciebie jedzenie.-zaczął Liam
-A potem zabieram Cię na specjalna niespodziankę.-dodał podekscytowany Zayn.
Wstała i skierowałam się do kuchni w której znalazłam moje ulubione wegetariańskie tortillę. Jak dobrze, że Liam ma dobra pamięć. Po zjedzonym posiłku wsiadłam z Zaynem do auta i pojechaliśmy w tajemnicze miejsce gdzie podobno miałam zobaczyć moją niespodziankę.
~*~
-Chcesz skoczyć ze mną na bungee?-zapytała zdziwiona brunetka.
-No jasne.-dopowiedziałem radośnie. 
Już dawno chciałem to zrobić, a to była idealna okazja.
-Jesteś pewien?-zapytała
-Wiesz co Cassie? Wyznaję pewną zasadę You only live once* . To jak skaczesz ze mną?
-Chyba nie wiesz, że mówisz do prawdziwej masochistki.-powiedziała i uśmiechnęła się przebiegle, zakładając zabezpieczenia na siebie. Cieszyłem się, że to właśnie z nią skaczę.
-Ale mam jeden warunek.-powiedziała-Za rok, jeżeli nadal będziemy blisko siebie skoczymy razem z klifu.Co ty na to?
-Dla mnie bomba-wyszczerzyłem się.-To mam jeszcze jeden pomysł.
Poszedłem do butki gdzie sprzedawali różne ciekawe rzeczy. Znalazłem dwie bransoletki i kazałem na nich wygrawerować YOLO i dzisiejszą datę. 
-One nam przypomną o naszej umowie.-podałem jedną z nich Cassie. Założyła ją od razu.
Ubraliśmy się szybko we wszystkie zabezpieczenia. Stanęliśmy nad 'przepaścią', złapaliśmy się za rękę.
-Na trzy.-powiedziałem
-Na trzy.-potwierdziła.
Skoczyliśmy krzycząc razem 
-'YOLO!'
~*~
-No nareszcie wróciły nasze gołąbki.-krzyknąłem do nadchodzących Niallera i Izz. Szczerzyli się cały czas.
Zaczęliśmy żartować i wygłupiać się, gdy nagle zadzwonił telefon. Harry od razu podbiegł go odebrać. Nagle pobladł. Szybko doskoczyliśmy do niego zobaczyć co się stało.
-Zayn i Cassie mieli wypadek.-udało mu się wydukać. A cała reszta potoczyła się bardzo szybko.Momentalnie wszyscy poderwali się z miejsc i już byliśmy w drodze do naszych przyjaciół.
____________________________________________________________
* You only live once-YOLO (żyjesz tylko raz)
Krótki, ale tylko tyle udało mi się napisać, a chciałam dodać jakiś rozdział. Uznałam, że przyda się trochę dreszczu, ale spoko jeszcze dużo was zadziwi. I mam już pomysł jak skończyć to opowiadanie, ale myślę, że pociągnę je jeszcze przez jakieś 20 rozdziałów. Mam nadzieję, że w miarę się podobało. :)
http://www.youtube.com/watch?v=XPsyu4AZ0ys <----- to piosenka z początku rodziału

niedziela, 6 maja 2012

~5

Kilka godzin siedziałem z Izzy w tej łazience rozmawiając o naszym "problemie". Wyznała mi, że to co czuje do Cassie to nie tylko przyjaźń i podobno dziewczyna o tym dobrze wie. A ja opowiedziałem jej jak to było ze mną i...Liamem. Przeze mnie rozstał się z Danielle i byliśmy razem kilka miesięcy w końcu on stwierdził, że to nie jest to, a ja mu przytaknąłem chociaż cały czas coś czuję, ale nie wiem co. Dziewczyna bardzo dobrze mnie rozumiała i dobrze się dogadywaliśmy, w końcu tematy zeszyły na ulubiony kolor i jedzenie. Coraz bardziej lubiłem Izz. Podobno biseksualista może pokochać każdą żywą istotę, czy to się właśnie dzieję?
~*~
Obudziłam się na kanapie, leżąc na śliniącym się loczku. Prawdę mówiąc wygodny by był z niego mebel, gdyby nie ta ślina. Rozejrzałam się po pokoju, ale nikogo nie był, telewizor został zatrzymany na scenie Jacka i Rose już po zatonięciu Titanica. Lubiłam ją. Nagle do pokoju wszedł rozbawiony Zayn.
-Jak się spało?-zapytał.
-Nawet wygodnie, ale troszkę mokro.
Zaśmiał się.
-Jesteś głodna? Zrobiliśmy z Liamem pizzę.
-Hmm, chętnie coś zjem, ale jesteś pewien że to jadalne? Nigdy nie byłeś utalentowanym kucharzem.
-Bardzo śmieszne.
Wstałam i skierowaliśmy się do kuchni.
-A gdzie Niall?
-No właśnie, jak spałaś to dzwoniła Izzy no i ona tu przyszła, zobaczyła Cię jak śpisz na Hazzie. A teraz od jakieś 2 godzin siedzi w łazience z Niallem.-powiedział mi Zayn.
-Co? O nie!-krzyknęłam i pobiegłam ich szukać. dobrze wiedziałam o jej uczuciach i ja tez ją kochałam, ale jak siostrę. Czułam się niezręcznie w takiej sytuacji, ale ona mówiła, że to jej wystarczy. Ale nie znaczyło, że wytrzyma wszystko, a dokładnie wiem co mogła sobie wtedy pomyśleć. Wleciałam do łazienki i zastałam śmiejącą się parę, radośnie gadających Nialla i Izz. 
-Hej, wszystko gra?-zapytałam, ciut zbita z tropu.
-Hahhahha, tak ja i Niall gadamy. I wiesz co? On tez jest bi.-śmiała się moja przyjaciółka, a chłopak wtórował jej za każdym razem.
-Czy wyście czegoś się naćpali?-zapytałam, ale odpowiedział mi znowu wybuch śmiechu.
Wróciłam więc do chłopaków, gdzie dołączył w końcu Harry.
-Co ty taka zaszokowana?-zapytał.
-Izzy i Nialler siedzą w kiblu i rozmawiają o tym, że są bi.
-Co?! Izzy też.-zapytał zdziwiony Liam. Pokiwałam głową.
-Dom wariatów normalnie.-skomentował to Zayn.
-Dobra, to niech sobie oni gadają, a my wracamy włączyć jeszcze raz Titanica.-powiedział wesoły Styles.
-Jestem za!-krzyknęłam od razu, a Zayn i Liam zajęczeli niezadowoleni, ale podążyli za nami.
~*~
-Nieeeee, Rose posuń to dupsko dla Jacka!!!-krzyczała Cass z Hazzą, a ja i Liam patrzyliśmy na nich jak na kompletnych debili.-On musi żyć!!!
-Boże, czy do nich jest jakiś wyłącznik?-zapytał Liam, a oni na to posłali mu groźne spojrzenie.
Nagle do pokoju wszedł radosny Niall i przyjaciółka mojej Cassie.
-No nie, daliście jej znowu oglądać Titanica?-zapytała -Jak mogliście mnie nie zawołać?!-krzyknęłam po chwili.
-Wydawało nam się, że jesteście dosyć zajęci.-powiedział jej Liam, na co ona uśmiechnęła się i usiadła obok Harrego, rozpoczynając swoje krzyki w kierunku telewizora.
-Jack!! Weź ją zrzuć z tych drzwi!
-No kurde kolejna, ja zaraz ogłuchnę.-zajęczał Liam, na co ja i Niall zaczęliśmy się głośno śmiać.

sobota, 5 maja 2012

~4

Czy to jest normalne, że się tak stresuje przed poznaniem 4 chłopaków, których nienawidziłam zanim poznałam, że aż się telepię? Nie stanowczo ze mną jest coś nie tak. Szlam 'spokojnie' z Zaynem u boku, modląc się, żeby przejechał mnie jakiś autobus, albo niezrównoważony taksówkarz, których jest pełno.
-Już niedaleko.-oznajmił mi uśmiechnięty przyjaciel.
-Suuper.-odpowiedziałam sarkastycznie, ale on chyba tego nie wyczuł.

Przeszliśmy przez ogromne frontowe drzwi do białego penthouse'u. Czułam się troszkę dziwnie, bo nie byłam przyzwyczajona do aż takich luksusów. Na wejściu poczułam zapach jedzenia z Nando's i brudnych skarpetek. Milusio i swojsko. Na pierwszy rzut oka widać było, że sami faceci w domu.
W przedpokoju Zayn rzucił mi przepraszające spojrzenie, tylko co ono miało znaczyć?Weszliśmy dalej.
W wielkim salonie zastałam 4 chłopaków. Trójka z nich siedziała na kanapie obrzucając się żarciem, a ostatni <Liam> siedział na fotelu obok no i no... po prostu cisnął bekę z reszty.Na mój widok chłopak w lokach i drugi w kolorowych spodniach i szelkach, ogarnęli się i jak sądzę przyjęli swoje wyjściowe pozy. Blondyn obok nich zaczął jeść to czym wcześniej rzucał, a Liam radośnie mi pomachał. Odpowiedziałam na ten gest tym samym.
-No więc chłopaki, to jest właśnie Cassie.-powiedział ciut zmieszany Zayn.
-Hey.-powiedziała i uśmiechnęłam się smile'm numer 5.
-Witamy piękną panią.-zwrócił się do mnie jeden z nich.-Ja jestem Louis, to jest Harry, tamten to Niall, a ten na fotelu to..
-Liam.-dopowiedziałam.-My się już znamy. Uśmiechnął się do mnie na te słowa.
-Ok, to trochę dziwne.-powiedział ten w lokach, chyba miał na imię Harry, albo może Niall?
- Mniejsza o to, Cass siadaj.-powiedział do mnie Malik i to też uczyniłam.
-A więc Cassie, bardzo ładnie śpiewasz.-powiedział do mnie Louis.
-Dziękuje, jestem w szkole muzycznej.
-Naprawdę ? To super.-powiedział blondyn.
Pogadaliśmy chwilę o typowych głupotach.
-To może obejrzymy jakiś film? Co wy na to?-zapytał ten w lokach.
-Harry znowu będziesz nam kazał oglądać Titanica?-zapytał, a raczej wyjęczał Louis.
-A ja bardzo lubię ten film.-powiedziałam z uśmiechem.
-Zayn, ja już lubię tą dziewczynę.-skomentował Harry, a ja się zaśmiałam. Usiadłam obok niego, a Liam włączył telewizor.
~*~
-Nie wierzę, że daliśmy się namówić na oglądanie tego znowu, a oni sobie po prostu zasnęli .- powiedział Louis, udając irytacje i wskazując ręką na Harryego śliniącego się na poduszkę i Cassie leżącej na nim.
-Właśnie, przecież mogliśmy puścić film o Justinie.-krzyknął Niall. Na co ja i Liam zaczęliśmy się śmiać.-Ej ranicie moje uczucia.
-Hahahhaha, no sorki Nialler.-powiedział Payne i przytulił blondynka. Ja usłyszałem dzwoniący telefon, jak się okazało należał do Cassie. Na wyświetlaczu było napisane, że dzwoni Izzy, jej przyjaciółka więc pomyślałem, że odbiorę.
-Halo?
-No kurde, spędziła z Tobą kilka godzin i już odbierasz jej telefony?-zirytowała się
-Ej spokojnie, ona po prostu zasnęła.-odpowiedziałem.
-To ona jest u Ciebie?
-Tak, też możesz przyjść.-zaproponowałem
-Oh, dziękuję za ten wielki zaszczyt. Wyślij mi adres sms'em na ten numer.-powiedziała i się rozłączyła.
Zdecydowanie ta dziewczyna mnie nie lubiła.
Po 15 minutach, ktoś zaczął pukać do drzwi. Niall poszedł je otworzyć. Chwilę potem zobaczyłem szczupłą, mocno pomalowaną szatynkę z grymasem niezadowolenia na twarzy. Zobaczyła jak Cass śpi na Hazzie i pobiegła w kierunku łazienki. To było bardzo dziwne.
~*~
Poszedłem za tą dziewczyną do łazienki.
-Hej, wszystko w porządku?-zapytałem.
-Nic nie jest w porządku, barbie.-powiedziała
-Fajnie, ale jestem Niall. Wiesz co? Czasami dobrze jest powiedzieć komuś kogo się nie zna, co Cię gryzie.
-Ok, ja ją kocham i ja tracę. Zadowolony?!
-Jak to kocham? Jesteś lesbijką?-zapytałem zdziwiony.
-Biseksualistką, znasz takie pojęcie?
-Nawet nie wiesz, jak dobrze.
Spojrzała na mnie zaciekawiona i zaczęliśmy rozmawiać.
______________________________________________________________
Następny :) Piszę to opowiadanie z niewiarygodną radością. Ten rozdział jest dla A. Zaczyna się :P
Mam nadzieję, że się spodobało:D

piątek, 4 maja 2012

~3

Zbliżała się północ, a Liam wciąż nie wracał. Pewnie mało by nas to interesowało Payne jest dorosły i go nie kontrolujemy. Ale Horan ciągle latał po całym domu 'martwiąc się' o niego. Zaczęliśmy do niego dzwonić, po 20 razie odebrał w końcu.
-Już wracam.-usłyszałem przyjaciela. Powiedział to i od razu się rozłączył. Wydawało mi się to wszystko bardzo podejrzane. Gdy szatyn przekroczył próg domu od razu zaczęliśmy sypać pytaniami.
-Ej, ja się nie pytam co robicie całymi dniami. A poza tym dowiecie się w swoim czasie.-oznajmił tajemniczo i skierował się do swojego pokoju.
-No czy on sobie jaja robi?!-krzyknął Harry. Na co razem z Lou i Niallem pokręciłem głową na znak żeby to zostawić. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w salonie i położyliśmy się spać.

Rano obudziłem się z głową pełną myśli. Moim głównym celem było odnalezienie Cassie. Nie miałem pojęcia jak to zrobię, ale nie mogłem się poddać. Po śniadaniu wyszedłem z domu i skierowałem się pod London Eye w nadziei, że znowu będzie tam śpiewała. Właściwie nie miałem pojęcia czemu tak bardzo chcę ją znaleźć, wytrzymałem tyle lat bez jakiegokolwiek kontaktu. Ale jak ją zobaczyłem wiedziałem, że nie dam rady nie chcieć pogadać z nią, dowiedzieć się co u niej. Jak się miała przez te wszystkie lata. Z zamyślenia wyrwał mnie telefon. Spojrzałem na wyświetlacz, dzwonił jakiś nieznany numer. Odebrałem.
-Halo?-zapytałem niepewny.
-Hey, Zayn to ja Cassie.-usłyszałem
-Cass?
-Tak, słuchaj chciałabym się z Tobą spotkać.-powiedziała.
-Zawsze i wszędzie.-odpowiedziałem radosny.
-Za 10 minut w Starbucksie przy Queensway.
-Będę.-powiedziałem i usłyszałem, że mulatka się rozłączyła.
Szybko skierowałem się w odpowiednia stronę, już nie mogąc się doczekać, aż ja zobaczę.
~*~
-Nie uważam, że to dobry pomysł.-usłyszałam po raz kolejny moją przyjaciółkę.
-Hej, Izz ja muszę z nim pogadać. Poradzę sobie, już jestem duża.-powiedziałam jej z uśmiechem.
-Co ten cały Liam Ci zrobił? Niedawno chciałaś ich wszystkich pozabijać, a teraz taka sielanka.
-Nie chciałam ich pozabijać tylko skrzywdzić, a poza tym Liam tylko ze mną pogadał nic wielkiego.-odpowiedziałam, pocałowałam ja na pożegnanie i wyszłam spotkać się z Malikiem.

Siedział przy stoliku, czekając na mnie. Podeszłam, a na jego twarzy zagościł uśmiech, który kochałam.
-Nie szczerz się tak, jeszcze Ci nie wybaczyłam.-powiedziałam na 'dzień dobry'.
-Tak, Ciebie też miło widzieć Cassie.-zaśmiał się i wskazał ręką, żebym usiała.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Ale co konkretnie?
-Dlaczego zostawiłeś mnie bez słowa i ani razu nie zadzwoniłeś?
-To trudne pytanie, ale z góry powiedzieli mi, że mogę utrzymywać kontakt z rodziną. A jeżeli nie to wypad. Nie powiem to było strasznie ciężkie, ale poprosiłem Doniyę, żeby do Ciebie zaglądała i mówiła mi co słychać. I tak robiła dopóki pewnego dnia zobaczyła pustego domu i tabliczki 'na sprzedaż'. Po programie sądziłem, że chciałaś abym zniknął z twojego życia,a ja też nie chciałem za bardzo Ci mieszać. Dzwoniłem kilka razy, ale zawsze tchórzyłem, gdy odbierałaś. Było mi wstyd, że tak postąpiłem. Nawet nie wiesz co poczułem jak Cię wczoraj zobaczyłem.
-Rozumiem Zayn, wiem że ty tez to przeżywałeś. Myślałam trochę o tym i chyba chciałabym Cię z powrotem w moim życiu.-powiedziałam niepewnie.
-Naprawdę?!-zdziwił się mulat.
-Myślę, że to jest najlepsze wyjście.-odpowiedziałam z uśmiechem.
Chłopak popatrzył na mnie zdziwiony, po czym wstał i zaczął mnie ściskać.
-Jejku, Cass nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. Dziękuję Ci!-krzyczał mi do ucha.
-Też się cieszę Zayn, ale powoli zaczynasz mnie dusić.-powiedziałam bez tchu.
-Och, przepraszam. Ej masz jakieś plany na dzisiaj.-zapytał.
-Właściwie to nie.
-To może przedstawię Cię chłopakom i poznacie się lepiej?-zapytał
-Ah, nie bardzo mi się podoba ta opcja. Ale myślę, że trzeba to zrobić jeżeli mam zagościć w twoim życiu na nowo.
-Suuper. To ja do nich zadzwonię, że przyprowadzę gościa.-powiedział i posłał mi swój piękny uśmiech. 
Bałam się z nimi spotkać, właściwie dlatego, że nie chciałam ich polubić. No ale musiałam. Za kilkanaście minut będę musiała stoczyć swoją własną walkę z Goliatem, którym byłam ja sama. Musiałam się przełamać, ale w jaki sposób?

środa, 2 maja 2012

~2

Nie wiele myśląc krzyknąłem najgłośniej jak umiałem:
-O MÓJ BOŻE!CZY TO ONE DIRECTION?!
Wszystko stało się bardzo szybko, zobaczyłem tylko zdziwienie na twarzach chłopaków, a potem już tylko tłum otaczający mnie. Jakąś godzinę rozdawaliśmy autografy i pozowaliśmy do zdjęć. W końcu udało nam się jakoś uwolnić.
-Po co to zrobiłeś stary? To miał być dzień dla nas.-powiedział Harry.
-Sory, spanikowałem. Wydawało mi się, że ta dziewczyna z Cassie nas zauważyła.-odpowiedziałem.
-I dobrze Ci się wydawało.-usłyszałem jakiś damski głos. Odwróciliśmy się jednocześnie i wtedy ją zobaczyłem z bliska. Nie mogłem się pozbyć uśmiechu z twarzy.
-Cass.-powiedziałem do niej, ale w odpowiedzi otrzymałem plaskacza w twarz. A dziewczyny odeszły.
-No stary, ona jest jednak na Ciebie obrażona.-zauważył błyskotliwie Nialler.
-Nie, tak dla zabawy uderzyła go w twarz. A tak poza tym to mocnego ma ciosa dziewczyna.-rozgadał się Lou.
-Ta, bo uczyłem ja samoobrony jak byliśmy młodsi.
-Hhahhhhahahahaha, czyli sam sobie zafundowałeś piękny, czerwony odcisk ręki.-zaśmiał się Payne i wszyscy ruszyliśmy w stronę naszego domu. A ja rozmyślałem nad tym wszystkim co się wydarzyło.

Weszliśmy do domu a ja od razu skierowałem się do łazienki. Na odchodne usłyszałem tylko Harrego który prześmiewczym tonem powiedział, żeby przypadkiem nie zakrwawił niczego, jeżeli od tego ciosu zacznę krwawić wewnętrznie. Co z niego za debil. Spojrzałem w lustro, na moim policzku nadal widniał czerwony ślad, długich palców dziewczyny. Opłukałem twarz wodą i pomyślałem, że muszę ją znaleźć i z nią pogadać.Wróciłem do chłopaków i zauważyłem brak jednego z nich, ale zignorowałem to.
~*~
Szłyśmy z Izzy przez nasz ulubiony park. Ja rozmyślałam, a szatynka gadała jak nakręcona.
-Boże, co z niego za pajac. Ogarnij on naprawdę myślał, że wszystko jest ok i że skoczysz mu uradowana w ramiona , jak to robią ci marni aktorzy w każdym odcinku Mody na Sukces.
-Taa.-odpowiedziałam.
Przeszłyśmy się jeszcze chwilkę i wróciłam do domu.
-Hej, mamo już jestem.-krzyknęłam przekraczając próg
 -Dobrze kochanie, masz gościa. Siedzi u Ciebie w pokoju.-odpowiedziała
-Coo?!-zdziwiłam się i pobiegłam do siebie.
Z wachaniem nacisnęłam klamkę od mojego pokoju i uchyliłam drzwi. Na moim łóżku siedział jeden z tych chłopaków z 1D. Troszkę się zdziwiłam.
-Jak mogę Ci pomóc?-zapytałam
-Hej, jestem Liam.-wstał i podał mi rękę.- Przyszedłem w sprawie Zayna.
-Ahh, no to możesz już iść, bo i tak nic nie zdziałasz.-odpowiedziałam
-Masz na imię Cassandra prawda?-zapytał od czapy.
-Owszem.
-A na drugie?-zapytał
-Zaina.-odpowiedziałam, trochę speszona. Mój ojciec przyjaźnił się z rodzicami Zayna. Jak on się urodził to tata od razu był nim zachwycony i w takim efekcie uparł się, żebym miała drugie imię po Maliku.-wytłumaczyłam mu.
Liam się uśmiechnął.
-Hmm wiedziałeś.
-Niee, powiedzmy, że zdałem się na intuicję.-zaśmiał się.
-Co wiesz o przyjaźni Liam?-zapytałam
-Jak widać dużo. Inaczej nie siedziałbym tu z Tobą.
-Zayn wie?
-Nie, nikt nie wie. Ale zrozumiałem, że powinniśmy to dla niego zrobić już bardzo dawno temu.-powiedział.
-A ile wiesz o tym co się stało?-zapytałam
-W zasadzie nic, ale wiem jak Zayn to przeżywał i wierz mi nie było mu łatwo.
Zaśmiałam się.
-Jemu nie było łatwo?.-zrzuciłam pytaniem. - Ty chyba nie wiesz co ja przeżyłam przez te zasrane 2 lata.-prawie krzyknęłam.
-To może mi opowiesz? Ja mam dużo czasu.
Westchnęłam.
-Zaczęło się od tego cholernego castingu do X- factora, ja też miałam wystąpić, ale akurat złamałam dwa żebra, bo spadłam ze ścianki wspinaczkowej. Zayn nie chciał iść tam beze mnie, ale ja jako dobra przyjaciółka namówiłam go. Po castingu przyjechał do mnie i powiedział, że się dostał. Naprawdę się cieszyłam. Ale potem był bootcamp, połączyli was w zespół, a ja ostatni raz widziałam Malika. Potem widywałam go tylko w telewizorze i gazetach. Przez pół roku bez przerwy coś się działo. Anoreksja, potem bulimia i tak na zmianę. Moja mama wydawała pieniądze na psychologa, a potem psychiatrę. Przez całe pół roku chodziłam naćpana psychotropami. W końcu moja mama stwierdziła, że tak dalej nie można. Postanowiłyśmy się wyprowadzić z Bradford, za dużo wspomnień. Wyjechałyśmy tutaj, ale to nie pomogło. Robiłam dużo głupich rzeczy, a wszyscy odbierali to jako bunt. Potem poznałam Izzy, ona wyciągnęła mnie z tego gówna. Wydawało mi się, że jest już dobrze. Nawet znalazłam sobie chłopaka, ale przestało być tak pięknie jak przyprowadziłam go do domu. Był tak podobny do Zayna, że moja matka myślała, że to on. Na co ja się na nią oczywiście wydarłam. Byłam z nim kilka tygodni, aż sama nie powiedziałam do niego Zayn. Wtedy stwierdziłam, że to znowu się dzieję. Odpuściłam to wszystko i zaczęłam grać swoje codzienne życie. Aż zaprzyjaźniłam się bardzo z Izzy, nasze wspólne śpiewanie mi pomogło. A teraz znowu wszystko wraca. Nawet nie wiesz co poczułam, jak go zobaczyłam. Miałam ochotę się na niego rzucić i przytulić, ale tego nie zrobiłam. Nie potrafię sobie z tym poradzić, chciałabym być zła. Ale on jest zbyt ważny.-zakończyłam mój monolog, a Liam tylko do mnie podszedł i przytulił, jakbym była jego siostrą. Chociaż bardzo chciałam go nie lubić, poczułam się wreszcie tak jak wtedy, gdy miałam Zayna. Już zupełnie nie wiedziałam co mam myśleć.
_____________________________________________________________________
Kolejny, prawdę mówiąc bardzo mi się podoba. A imię Zaina sprawdziłam, jest takie :)
Rozdział wstawiłam przed uzyskaniem komentarzy dla Ciebie M.
Ale mam nadzieję, że w końcu się doczekam jakiegoś małego tekściku pod rozdziałem od was:P