niedziela, 27 maja 2012

~9

Toczyłem wewnętrzną walkę ze samym sobą. Z jednej strony Cassie nie była moją dziewczyną i mogła robić co tylko chce, a tym bardziej Lou ,który jest przecież moim najlepszym przyjacielem. A z drugiej to co czułem do tej dziewczyny było silniejsze, tak silne że miałem ochotę wejść tam i dać Tomlinsonowi w twarz. Stałem niespokojny, a moje ręce się trzęsły. Nagle ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem burzę ciemnych loków i skacowane, zielone spojrzenie.
-Ej, Zayn co jest?-zapytał mnie Hazza.
Pokręciłem tylko głową i wkroczyłem do kuchni akurat, gdy chłopaki przestali gadać. Posłałem Louisowi dziwne spojrzenie i skierowałem się po aspirynę.
-Kacyk jest?-zapytał rozbawiony Liam, który najwidoczniej za wszelką cenę chciał rozluźnić atmosferę.
-Jak morderca.-oznajmił cicho Harry.- Czy znowu udawałem, że jestem Harrym Potterem?-zapytał po chwili.
Na co wszyscy troje parsknęliśmy śmiechem, przypominając sobie ostatni raz, jak Styles wpadał na ścianę, bo myślał ze trafi na peron 9 i 3/4.
-Tak, ale nie było źle.  Mówiłeś tylko, że nie możesz czarować.-odpowiedział mu Payne, na co na twarzy Loczka pojawił się zażenowany uśmiech. Nagle do kuchni weszła Izzy z moją przyjaciółką, a mi zepsuł się humor. Nie umknęło to uwadze Liama, który posłał mi pytające spojrzenie. Powiedziałem mu bezdźwięcznie, że pogadamy potem. Pokiwał głową.
-Przepraszam, czy ktoś jeszcze widział wczoraj jednorożce?-zapytała Izz.
Zareagowaliśmy podobnie jak 5 minut temu.
-Nie, ja widziałam tylko goły tyłek Hazzy, jak schodził po wodę w nocy.-powiedziała Cassie, a Harry po raz kolejny tego dnia oblał się rumieńcem.-Spokojnie, ładny jest więc możesz go pokazywać częściej.-powiedziała i go przytuliła. Znowu się roześmialiśmy.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Automatycznie krzyknęliśmy:"Ja nie otwieram".
-Spoko, ja pójdę.-powiedziała mulatka i zniknęła za drzwiami.
~*~
W domu cały czas panowała napięta atmosfera. Niby było jak zawsze, ale czułam coś niepokojącego. Poszłam otworzyć drzwi, bo wiedziałam , że żadne z tych skacowanych obiboków tego nie zrobi. Podeszłam do nich, pociągnęłam za klamkę, a moim oczom ukazała się średniego wzrostu brązowowłosa dziewczyna, o jasnych oczach które po zobaczeniu mnie zaczęły cisnąć błyskawice.
"No pięknie" pomyślałam.
-Słucham, jak mogę pomóc?-zapytałam miło.
-Szukam Liama Payne'a.-odburknęła mi.
-Już go wołam.-powiedziałam i pobiegłam szybko w stronę kuchni, aby usunąć się z linii ognia.
Weszłam do pokoju i akurat małpoludy przestały się rzucać jedzeniem. Od razu spojrzeli na mnie.
-Li, ktoś do Ciebie.-powiedziałam.
-Do mnie? A kto?-zapytał.
-Nie wiem, jakaś dziewczyna. Chyba nie bardzo przypadłam jej do gustu.-oznajmiłam, na co ciemny blondyn wyszedł zdziwiony z kuchni.
Po kilku minutach w drzwiach stanął Liam wraz z tamtą dziewczyną.
-O cześć Hazel.-powiedział Louis.
-Hej Lou.-odpowiedziała.
Uniosłam brwi , zupełnie nie kumałam o co chodzi. Spojrzałam na Izzy która była równie zdziwiona co ja. Zayn zauważając moje zakłopotanie zabrał głos.
-A tak, dziewczyny to Hazel, kuzynka naszego pana Payne. Haz to moja najlepsza przyjaciółka Cassie i znajoma Izzy.-powiedział mulat.
Dziewczyna na te słowa uśmiechnęła się pięknie do Malika i jak na zawołanie pomachała nam na przywitanie, wciąż posyłając chłopakowi ukratkowe spojrzenia. O dziwo w tym samym czasie starała się zwrócić uwagę Harrego. Nie podobało mi się to.
 Starałam się do niej uśmiechnąć, ale wyszedł mi tylko dziwny grymas. Czyżbym była o nią zazdrosna? Ale dlaczego? Przecież Zayn to mój przyjaciel, a Hazzę znam parę dni. Zupełnie nie rozumiałam swoich uczuć.
~*~
Czułem się dziwnie. Siedzieliśmy gadając i jedząc pizze, ale czułem dystans pomiędzy wszystkimi. Spojrzałem na Liama który wydawał się wołać"Powiedz mi w końcu o co chodzi!" Wstałem i wziąłem brudne talerze ze stołu.
-Liam, mógłbyś mi pomóc.-powiedziałem i posłałem mu znaczące spojrzenie.
-Jasne.-odpowiedział i oboje poszliśmy do kuchni.-Stary, co jest?
-Słyszałem jak gadałeś z Lou o tym, że się całował z Cass.-powiedziałem.
 Liam uderzył się w czoło z otwartej dłoni.
-Kurde, on miał Ci to powiedzieć, żebyś się nie dowiedział przypadkiem.-powiedział.
-Coś nie wyszło, ale to nie ważne. Potrzebuję twojej rady. Co mam z tym zrobić?
-Z tego co wiem to jemu nie zależy tak jak Tobie. Idź i powiedz jej co czujesz, proste.
-Pojebało Cię, to wszystko zniszczy.-prawie krzyknąłem.
-Wiesz co Zayn? Zdążyłem ją już trochę poznać i założę się, że ona tylko na to czeka. Spróbuj bo nie dasz sobie spokoju.-powiedział i wyszedł zostawiając mnie z armagedonem w głowie.
_____________________________________________________________________
Bum, kolejny wpadł :) Mam nadzieję, że się podoba, ja jestem z niego średnio zadowolona, ale chyba nie jest bardzo źle. Mam jakiś zastój artystyczny, ale staram się dzielnie z nim walczyć. Chce też podziękować, bo doczekałam się w końcu komentarza, oczywiście liczę na więcej i czekajcie, bo teraz dopiero cała historia się rozkręci. Dzięki za czytanie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz