czwartek, 17 maja 2012

~7

-Nosz bez jaj. Jak wy to zrobiliście?-krzyczał zdenerwowany Harry.
-Ej spokojnie przecież żyjemy-próbowała rozluźnić atmosferę Cassie.
-Aaa niby starsi, a głupsi. Zwariuję tu!-krzyknął i odszedł.
-Spoko, przejdzie mu.-powiedział Lou i puścił oko do Cass.
Zaczęliśmy się głośno śmiać.
-Ejj on ma rację, nie był to mądry pomysł odcinać linkę bezpieczeństwa Zayn.-powiedział Liam.
-Oj tam, oj tam. Przecież nic się nie stało.Tylko rozciąłem sobie brew.
-I skręciłeś mi nadgarstek upadając.-dodała Cassie.
-PRZEPRASZAM ZNOWU.-powiedziałem i zacząłem ja ściskać i całować w rękę.
-Jak dzieci.-zaśmiał się Niall i ruszyliśmy do samochodu, aby wrócić do domu.

-Home, sweet home.-podśpiewywał pod nosem radosny Niall kierując się w stronę lodówki.
-Ej Cass, powiedziałam twojej mamie, że coś Ci się stało.-zaczęła nieśmiało Izzy.
-Cooo?
-No tak i ona teraz wydzwania do mnie. Może lepiej pojedźmy tam.
-Boże widzisz, a nie grzmisz.-zwróciła się ku górze brunetka.-Zgadamy się jakoś potem chłopaki.-powiedziała, pocałowała mnie w policzek i wyszła pospiesznie.
-Miłość się odradza.-skomentował Lou.
-Ej stary, to nie miłość.-powiedziałem i rzuciłem w niego poduszką.
-Nie, w cale.-zaśmiał się Liam.
-Dobra bałwany koniec tematu.-zarządziłem.
Nagle do pokoju wszedł Harry z dziwną miną.
-Co jest Hazza?-zapytał Niall, który wrócił do nas z kanapką.
-Ktoś z was sprawdzał telefon?
-Nie.-odpowiedzieliśmy chórem.
-To mamy przejebane.-powiedział i pokazał nam Iphona.
50 NIEODEBRANYCH POŁĄCZEŃ OD PAULA.
Jesteśmy martwi...
~*~
-Jak możesz być tak nieodpowiedzialna?Miałaś wypadek i dowiaduję się tego od Izabelli?-mówiła moja mama.-Z kim ty tak właściwie spędzasz ten cały czas?
-Z Zaynem.-powiedziałam cicho, ale to usłyszała. Jej oczy zrobiły się ogromne, jak spodki.
-Co takiego?Cassandro, zapomniałaś już co takiego ten chłopak zrobił?
-Mamo, a jakby tata wrócił, nie dałabyś mu szansy?-zapytałam, trafiając w jej słaby punkt.
-Tak...-odpowiedziała i dała mi znak, że mogę już iść. -Ale wiedz, że nie będę tego pochwalała.-powiedziała, gdy szlam do siebie. 
Weszłam do pokoju i od razu włączyłam komputer. Przejrzałam parę stron i pomyślałam, że zadzwonię do Zayna.
-Hej
-No cześć i jak z mamą?-zapytał
-Łatwo nie było, ale żyję.A jak u was?
-Było blisko zabójstwa, bo nie odbieraliśmy telefonów Paula. Ale mieliśmy dla niego nową piosenkę i złagodniał.
-Hahhahaha, przepraszam że was zajmuję.
-Spoko. Ej dzisiaj idziemy na imprezę. Niall zaprosił już Izz, chyba nie muszę pytać, czy przyjdziesz?
-Już to zrobiłeś-zaśmiałam się. -Ale chętnie pójdę.
-To super. Przyjedziemy po Ciebie o 20. A jak twoja ręka?-zapytał. Spojrzałam na nią i od razu zaczęła mnie boleć.
-Jest Ok, nie martw się. Do zobaczenia.-powiedziałam
-Paaa
Spojrzałam na zegarek. Miałam 1.5 h na przygotowanie się. Szybko wstała i zaczęłam szukać czegoś odpowiedniego w mojej szafie. Zdecydowałam się na spódnicę i koszulę. Spojrzałam w lustro, wyglądałam dobrze. Zabrałam się za makijaż i po 10 minutach byłam gotowa. Zeszłam na dół i akurat zauważyłam, że już po mnie przyjechali. Rzuciłam szybkie 'Wychodzę!' i wybiegłam z domu.
_______________________________________________________________________
Trochę nudnawe, ale już niedługo. Mam nadzieję, że się podobało :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz