środa, 2 maja 2012

~2

Nie wiele myśląc krzyknąłem najgłośniej jak umiałem:
-O MÓJ BOŻE!CZY TO ONE DIRECTION?!
Wszystko stało się bardzo szybko, zobaczyłem tylko zdziwienie na twarzach chłopaków, a potem już tylko tłum otaczający mnie. Jakąś godzinę rozdawaliśmy autografy i pozowaliśmy do zdjęć. W końcu udało nam się jakoś uwolnić.
-Po co to zrobiłeś stary? To miał być dzień dla nas.-powiedział Harry.
-Sory, spanikowałem. Wydawało mi się, że ta dziewczyna z Cassie nas zauważyła.-odpowiedziałem.
-I dobrze Ci się wydawało.-usłyszałem jakiś damski głos. Odwróciliśmy się jednocześnie i wtedy ją zobaczyłem z bliska. Nie mogłem się pozbyć uśmiechu z twarzy.
-Cass.-powiedziałem do niej, ale w odpowiedzi otrzymałem plaskacza w twarz. A dziewczyny odeszły.
-No stary, ona jest jednak na Ciebie obrażona.-zauważył błyskotliwie Nialler.
-Nie, tak dla zabawy uderzyła go w twarz. A tak poza tym to mocnego ma ciosa dziewczyna.-rozgadał się Lou.
-Ta, bo uczyłem ja samoobrony jak byliśmy młodsi.
-Hhahhhhahahahaha, czyli sam sobie zafundowałeś piękny, czerwony odcisk ręki.-zaśmiał się Payne i wszyscy ruszyliśmy w stronę naszego domu. A ja rozmyślałem nad tym wszystkim co się wydarzyło.

Weszliśmy do domu a ja od razu skierowałem się do łazienki. Na odchodne usłyszałem tylko Harrego który prześmiewczym tonem powiedział, żeby przypadkiem nie zakrwawił niczego, jeżeli od tego ciosu zacznę krwawić wewnętrznie. Co z niego za debil. Spojrzałem w lustro, na moim policzku nadal widniał czerwony ślad, długich palców dziewczyny. Opłukałem twarz wodą i pomyślałem, że muszę ją znaleźć i z nią pogadać.Wróciłem do chłopaków i zauważyłem brak jednego z nich, ale zignorowałem to.
~*~
Szłyśmy z Izzy przez nasz ulubiony park. Ja rozmyślałam, a szatynka gadała jak nakręcona.
-Boże, co z niego za pajac. Ogarnij on naprawdę myślał, że wszystko jest ok i że skoczysz mu uradowana w ramiona , jak to robią ci marni aktorzy w każdym odcinku Mody na Sukces.
-Taa.-odpowiedziałam.
Przeszłyśmy się jeszcze chwilkę i wróciłam do domu.
-Hej, mamo już jestem.-krzyknęłam przekraczając próg
 -Dobrze kochanie, masz gościa. Siedzi u Ciebie w pokoju.-odpowiedziała
-Coo?!-zdziwiłam się i pobiegłam do siebie.
Z wachaniem nacisnęłam klamkę od mojego pokoju i uchyliłam drzwi. Na moim łóżku siedział jeden z tych chłopaków z 1D. Troszkę się zdziwiłam.
-Jak mogę Ci pomóc?-zapytałam
-Hej, jestem Liam.-wstał i podał mi rękę.- Przyszedłem w sprawie Zayna.
-Ahh, no to możesz już iść, bo i tak nic nie zdziałasz.-odpowiedziałam
-Masz na imię Cassandra prawda?-zapytał od czapy.
-Owszem.
-A na drugie?-zapytał
-Zaina.-odpowiedziałam, trochę speszona. Mój ojciec przyjaźnił się z rodzicami Zayna. Jak on się urodził to tata od razu był nim zachwycony i w takim efekcie uparł się, żebym miała drugie imię po Maliku.-wytłumaczyłam mu.
Liam się uśmiechnął.
-Hmm wiedziałeś.
-Niee, powiedzmy, że zdałem się na intuicję.-zaśmiał się.
-Co wiesz o przyjaźni Liam?-zapytałam
-Jak widać dużo. Inaczej nie siedziałbym tu z Tobą.
-Zayn wie?
-Nie, nikt nie wie. Ale zrozumiałem, że powinniśmy to dla niego zrobić już bardzo dawno temu.-powiedział.
-A ile wiesz o tym co się stało?-zapytałam
-W zasadzie nic, ale wiem jak Zayn to przeżywał i wierz mi nie było mu łatwo.
Zaśmiałam się.
-Jemu nie było łatwo?.-zrzuciłam pytaniem. - Ty chyba nie wiesz co ja przeżyłam przez te zasrane 2 lata.-prawie krzyknęłam.
-To może mi opowiesz? Ja mam dużo czasu.
Westchnęłam.
-Zaczęło się od tego cholernego castingu do X- factora, ja też miałam wystąpić, ale akurat złamałam dwa żebra, bo spadłam ze ścianki wspinaczkowej. Zayn nie chciał iść tam beze mnie, ale ja jako dobra przyjaciółka namówiłam go. Po castingu przyjechał do mnie i powiedział, że się dostał. Naprawdę się cieszyłam. Ale potem był bootcamp, połączyli was w zespół, a ja ostatni raz widziałam Malika. Potem widywałam go tylko w telewizorze i gazetach. Przez pół roku bez przerwy coś się działo. Anoreksja, potem bulimia i tak na zmianę. Moja mama wydawała pieniądze na psychologa, a potem psychiatrę. Przez całe pół roku chodziłam naćpana psychotropami. W końcu moja mama stwierdziła, że tak dalej nie można. Postanowiłyśmy się wyprowadzić z Bradford, za dużo wspomnień. Wyjechałyśmy tutaj, ale to nie pomogło. Robiłam dużo głupich rzeczy, a wszyscy odbierali to jako bunt. Potem poznałam Izzy, ona wyciągnęła mnie z tego gówna. Wydawało mi się, że jest już dobrze. Nawet znalazłam sobie chłopaka, ale przestało być tak pięknie jak przyprowadziłam go do domu. Był tak podobny do Zayna, że moja matka myślała, że to on. Na co ja się na nią oczywiście wydarłam. Byłam z nim kilka tygodni, aż sama nie powiedziałam do niego Zayn. Wtedy stwierdziłam, że to znowu się dzieję. Odpuściłam to wszystko i zaczęłam grać swoje codzienne życie. Aż zaprzyjaźniłam się bardzo z Izzy, nasze wspólne śpiewanie mi pomogło. A teraz znowu wszystko wraca. Nawet nie wiesz co poczułam, jak go zobaczyłam. Miałam ochotę się na niego rzucić i przytulić, ale tego nie zrobiłam. Nie potrafię sobie z tym poradzić, chciałabym być zła. Ale on jest zbyt ważny.-zakończyłam mój monolog, a Liam tylko do mnie podszedł i przytulił, jakbym była jego siostrą. Chociaż bardzo chciałam go nie lubić, poczułam się wreszcie tak jak wtedy, gdy miałam Zayna. Już zupełnie nie wiedziałam co mam myśleć.
_____________________________________________________________________
Kolejny, prawdę mówiąc bardzo mi się podoba. A imię Zaina sprawdziłam, jest takie :)
Rozdział wstawiłam przed uzyskaniem komentarzy dla Ciebie M.
Ale mam nadzieję, że w końcu się doczekam jakiegoś małego tekściku pod rozdziałem od was:P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz