wtorek, 22 maja 2012

~8

Byłem chyba jedyną świadoma swoich poczynań osoba wśród wszystkich osób mnie otaczających. W sumie mogłem się tego spodziewać, impreza na 60 osób i mnóstwo alkoholu. Siedzimy tu już jakieś 3 godziny, a chłopaki zachowują się gorzej niż zawsze. Horan biega po całej sali i krzyczy "Czy ktoś może mi wskazać drogę do lodówki?", Malik już 10 raz pyta mnie gdzie znajdzie lustro. Cassie i Louis gdzieś zniknęli. Izzy bawi się z jakimiś laskami. A Hazza siedzi obok mnie i gada ze swoim odbiciem w szklance, albo szepcze coś o tym, że nie może czarować poza Hogwartem.
To nie jest normalne. Siedzieliśmy tak jeszcze trochę, aż dotarli do nas średnio trzymający się na nogach Cass i Lou.
-Kurwa, tego się nie da znieść na trzeźwo!-krzyknąłem w zasadzie sam do siebie i zabrałem Harremu szklankę z której pociągnąłem porządny łyk. Czego od razu pożałowałem, bo zrobiło mi się niedobrze.-Wracamy do domu.-zakomunikowałem i zebrałem całe najebane towarzystwo.

-Liam, ona znowu rzyga, a mi się już troi ten kibel i nie wiem które włosy mam łapać.-wybełkotał Zayn.
-Ah, kładź się spać. Ja tam pójdę.-powiedziałem i od razu skierowałem się w stronę ubikacji w której siedziała mulatka.
Wyglądała na bardzo zmęczoną i chyba zaczynała trzeźwieć, bo gdy otworzyłem głośno drzwi mocno się skrzywiła.
-Główka boli?-zapytałem
-Napierdala raczej.-odpowiedziała Cassie.
-Trzeba było tyle nie pić.-zaśmiałem się
-Ciszej.-zdążyła poprosić i znowu musiała zwymiotować. Automatycznie złapałem jej długie, czarne włosy żeby jej jakoś pomóc. Wstała szybko i doprowadziła się do porządku.
-Dziękuję, że tu jesteś.-powiedziała po wszystkim.
-Nie ma za co, zawsze będę.-uśmiechnąłem się.
Nagle zauważyłem, że posmutniała, jakby ją coś przybiło.
-Coś się stało?-zapytałem.
-W sumie to nie wiem. Nie potrafię przypomnieć sobie niczego, co robiłam z Lou.-powiedziała i spuściła głowę.
-Na pewno nic się nie stało.-powiedziałem, choć w głębi nie byłem tego w cale pewien.
-Dziękuję.-szepnęła i położyła się na moje kolana, natychmiast zasypiając. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem na kanapę.
Postanowiłem rano pogadać z Louisem, może jemu coś zostało w głowie. Z taką myślą zasnąłem już nad ranem.
~*~
Mój mózg pulsował jakby chciał się wydostać z czaszki. Od razu pożałowałem wypicia takiej ilości wódki. Wstałem i z ledwością dałem radę zejść po schodach w poszukiwaniu wody i aspiryny. Mój umysł jaśniał z minuty na minutę i zacząłem słyszeć czyjąś dyskusję. Z ciekawości stanąłem i schowałem się za kolumną, żeby lepiej usłyszeć wypowiadane słowa.
-Pamiętasz co wczoraj z nią robiłeś?-rozpoznałem głos Liama.
-Mniej więcej, na pewno nie doszło do niczego więcej.-odpowiedział ten drugi.
-To znaczy?
-Tylko się całowaliśmy, długo. Ale Niall nam przerwał.
W moim mózgu toczyła się bitwa, kto mógł wypowiedzieć te słowa.
-Louis!! Dobrze wiesz jaki ,ma stosunek do niej Zayn! Czemu to zrobiłeś?!-krzyknął Payne.
"LOUIS!" krzyczałem w myślach. 
Nie wiedziałem nawet jak bardzo sprawy zaczną się komplikować. A to był tylko początek.

1 komentarz:

  1. Proszę Cię, zatrzymałaś akcję w takim momencie !
    Następny daj jak najszybciej !

    OdpowiedzUsuń